środa, 20 maja 2015
poniedziałek, 4 maja 2015
9.
*Maj.*
Doskonale wiesz, co oznacza dla mnie ten miesiąc. Nieskromnie powiem, że jestem przygotowana bardzo dobrze. Wiem również, że jesteś na mnie wściekła, bo bardzo długo się nie odzywałam. Te pół roku zleciało mi jak jeden dzień. Postaram się pisać częściej, ale to po maturach..
*Po maturach.*
Zdałam! Wszystko zdałam, jestem bardzo szczęśliwa. Dzisiaj zaczynam się pakować. Wyjeżdżam do Wrocławia, aby tam zacząć studia. O pracę się nie martwię, bo okazało się, iż firma, w której obecnie pracuję ma swój oddział właśnie we Wrocławiu. Zastanawiasz się gdzie będę mieszkać? Nie? To masz problem. I tak o tym napiszę. Wprowadzam się do kogoś. Tak, będę mieszkać z zupełnie obcą osobą. Nie wiem nawet jakiej płci, ani ile ma lat mój przyszły współlokator. Chciałabym, aby była to dziewczyna, wiekiem zbliżona do mojego. Jeżeli uda mi się wszystko spakować w sprawnym tempie, to za dwa dni będę już we Wrocławiu.
*3 dni później.*
Właśnie się obudziłam. W nowym pokoju, Niebieskie ściany.. idealnie! Przyjechałam tu wczoraj w nocy. Mieszkanie w Poznaniu sprzedałam drożej niż kupiłam, więc pokryło mi to wszystkie koszty. Łącznie z kupnem tabletu, transportem, wyposażeniem starego mieszkania. Nie ukrywam, że bardzo mnie to ucieszyło. Szczerze mówiąc, nadal nie wiem z kim będę mieszkać.. Chwila! Nie będę, już mieszkam. Przed chwilą słyszałam gwizdanie i kroki na korytarzu. Boję się nowych znajomości, ale chciałam zaoszczędzić na mieszkaniu. Dobra, raz kozie śmierć! Idę się przywitać. Trzymaj kciuki..
Wyszłam z pokoju najciszej jak potrafiłam i zeszłam po schodach z nadzieją odnalezienia mojego współlokatora i kuchni. Nie myliłam się. Kuchnia tam była. Był również salon, mała jadalnia połączona z w/w kuchnią, toaleta, pokój gościnny i spiżarnia. Pierwszą rzeczą, która rzuciła mi się w oczy, była miska z psią karmą. Wiem już jedną rzecz o moim nowym znajomym. Ma psa, to duży plus dla niej/niego. Uwielbiam zwierzęta. Nie wiedząc jak się zachować i co zrobić, wyjęłam z szafki kubek i nalałam sobie wody. Stałam tyłem do reszty mieszkania, patrząc przez okno i pijąc wodę. Nagle usłyszałam jak ktoś schodzi na dół..
******
******
To tyle na dzisiaj. Chyba wreszcie zaczyna się coś dziać. Nie jestem pewna. Nie mnie to oceniać ;D Mam dla Was propozycję. Jeżeli będzie 5 komentarzy, jutro pojawią się kolejne losy naszej bohaterki i jej nowej znajomej/znajomego. W notce pisałam 'współlokator' w rodzaju męskim, bo chodziło mi o określenie rodzaju wyrazu. Jeszcze nie wiadomo jakiej płci będzie nasz nowy bohater (tu również określam rodzaj wyrazu). Serdecznie Was pozdrawiam i życzę miłego wieczoru! :)
To opowiadanie nie będzie ciekawe, oryginalne, wciągające, emocjonujące. Po prostu będzie.
sobota, 2 maja 2015
8.
*Już po przeprowadzce.*
Mieszkanie jest małe, ale czego może potrzebować samotna prawie 19-nasto letnia dziewczyna, w obcym mieście.. Wystarczyłaby mi mała łazienka i kuchnia. Mogę spać w wannie. Raz mi się nawet zdarzyło. Całkiem zabawna historia, ale to innym razem. Wracając do mojego aktualnego mieszkania. Posiada ono salon, sypialnię oraz kuchnię i łazienkę. Jest wyposażone we wszystkie niezbędne i mniej potrzebne meble i sprzęty. Rozpakowawszy wszystkie swoje rzeczy, których prawie nie było, poszłam do salonu i włączyłam telewizor. Znalazłam film, którego tytuł mnie zaciekawił. 'After Life'. Oglądałam go kiedyś, ale już nie pamiętam, o czym był. Włączyłam kanał, na którym miał lecieć, ale jeszcze się nie zaczął. Weszłam na Ask'a. Lubiłam ten portal, ale rzadko go używałam. Zauważyłam, że jedna z użytkowniczek, której profil obserwuję, zapytała o tytuł jakiegoś ciekawego filmu. Podałam jej tytuł i poprosiłam o wyrażenie swojej opinii po obejrzeniu. Właśnie zaczął się film. Odłożyłam tablet i skupiłam się na filmie. Pierwsze kilka minut śmiałam się sama do siebie, bo poleciłam ten film praktycznie obcej mi osobie, a jego początek był.. dziwny. Gdy zaczęły się napisy końcowe, poszłam po koc i postanowiłam spać w salonie, na kanapie. Kręciłam się z boku, na bok, nie mogąc zasnąć. Nie chodziło o nowe otoczenie, nie mam z tym problemu. Jakaś myśl nie dawała mi spokoju. W końcu, po kilku godzinach wiercenia się, zasnęłam. Miałam sen. Nie byłam w nim sobą. Byłam mężczyzną, ale nie mogłam zobaczyć swojego odbicia, więc nie wiem jak wyglądałam. Mogłam za to widzieć siebie jako prawdziwą mnie, kobietę. Byliśmy parą. Ja i.. ja, jako mężczyzna. To skomplikowane, ale mam nadzieję, że coś zrozumiesz. Byłam z nim (nią).. Wiesz co? Będę pisać z perspektywy mężczyzny. Byłam z nią (ze mną) szczęśliwa. Trzymałam ją za rękę. Nie wiedziałam, że to takie uczucie. Nigdy tego nie robiłam. Sen był ogólnie rzecz biorąc krótki i o niczym, ale i tak myślałam o nim przez kilka następnych dni.
*Dwa tygodnie później.*
Znalazłam już pracę i w pełni wyposażyłam mieszkanie. Do szkoły postanowiłam wrócić w drugim tygodniu października, czyli za tydzień. Nadal źle sypiam, jestem rozkojarzona i nie potrafię się skupić. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie znam powodu mojego stanu.. Z szefem mam wszystko załatwione, więc bez problemu pogodzę pracę z nauką. Po maturze mam zacząć studia zaoczne lub wieczorowe. Łączy się to z kolejną przeprowadzką, ale mam nadzieję, że to będzie jedna z ostatnich w moim życiu. Życie 'na walizkach' jest bardzo męczące.
*Koniec października.*
W szkole idzie mi dosyć przyzwoicie. Stopniowo przygotowuję się do matur. Nie chcę 'wkuwać' wszystkiego dzień przed. W pracy idzie mi równie dobrze. W wolnych chwilach (których nie ma dużo) rozwijam swoje hobby. Ostatnio też udało mi się schudnąć. Zabawnie wyglądają na mnie luźne, kiedyś dopasowane ubrania. Mimo to w mojej głowie 'siedzi' głos, który mówi: To nie Twoja zasługa. Ubrania rozciągnęły się w praniu, a Ty wcale nie schudłaś.
Brzmi głupio, ale co ja na to poradzę? Ostatnio nic ciekawego się nie dzieje, bo skupiam się na jako-takim ułożeniu sobie życia.
******
A oto ósma część mojego opowiadania. Jestem średnio zadowolona z tej notki, ale chciałam ją dla Was już dodać. U Naszej bohaterki dzieje się nic, ale też dosyć dużo. Tak jak już pisałam, nie wiem co dalej będzie z blogiem. Jeżeli zobaczę, że ktoś czyta te moje wypociny, będą pojawiać się kolejne części. To zależy tylko od Was. Życzę miłej niedzieli i udanego wieczoru. Pozdrawiam.
To opowiadanie nie będzie ciekawe, oryginalne, wciągające, emocjonujące. Po prostu będzie.
piątek, 1 maja 2015
Ważne.
Dobra. Powiem prosto z mostu. Mam napisane juz kilka rozdziałów, ale (zawsze jest jakieś 'ale') mam wrażenie, że nikt tego nie czyta. Zero odezwu w komentarzach itp. Nie zależy mi na 50 pod jednym, ale 3-4 to już coś, bo wiem, że mam dla kogo pisać. Jutro lub w niedzielę pojawi się kolejny post. Co dalej? Nie wiem, jeszcze się zastanowię. Dużo zależy też o Was. Dobranoc.
niedziela, 12 kwietnia 2015
Bezsensowne gadanie 8)
Wow! Nawet nie wiem kiedy wybiło 3k wyświetleń! Ogromnie Wam dziękuję. Wiem, że nie było postów, ale nie oznacza to, że skończyłam pisać. Mam już napisane kilka postów, które nie są opublikowane. Od (nie wiem jeszcze, ale chyba wtorku) będę znów dodawała kolejne części mojego opowiadania.
Trzymajcie się, Cześć!
wtorek, 7 kwietnia 2015
7.
-Mam na imię Jan. - Moje ulubione męskie imię. Od zawsze mi się podobało..
-Halo?! Słyszysz mnie? - Wyrwał mnie z zamyślenia. Już nie płakał.
-Ja.. ja przepraszam. Zamyśliłam się. Masz piękne imię. - Znałam go, ale w tej chwili nie wiedziałam skąd.
-Dziękuję. Ty również. - Zaczęłam się śmiać. Skąd znał moje imię?
-Chwila. Nie przedstawiłam Ci się!
-No.. tak, ale z pewnością masz piękne imię. Jaka osoba takie imię - To było okropne! Większość dziewczyn pewnie w tej chwili prowadziłoby dalszą rozmowę, zmierzającą do flirtu. Ja do tej większości nie należę. Cała sytuacja była dla mnie wręcz żenująca.
-Potrzebujesz czegoś? - Zapytałam oschle z kamienną miną. Mogłam dostrzec jego zmieszanie. Ucieszyło mnie to. Niech wie, że nie jestem desperatką, która rzuci się na pierwszego, lepszego podrywacza. Mój komplement dotyczył jego imienia, nie osoby. Chyba źle to odebrał..
-Już mi lepiej, dziękuję. - Po tych słowach wstałam i miałam zamiar iść do hotelu, gdy on złapał za moją kurtkę uniemożliwiając mi odejście. Wzięłam zamach chcąc go uderzyć. Nie mam tzw. blokady przed wykonaniem ciosu. Złapał moją zaciśniętą pięść co spowodowało wykonanie przeze mnie ciosu drugą. Widziałam, że coś jednak poczuł. Ja również coś poczułam. Satysfakcję. Dwukrotnie zrobił coś, czego nie powinien robić pod żadnym pozorem. Byłam strasznie zbulwersowana, ale chciało mi się śmiać. Jan był pod wrażeniem siły z jaką go uderzyłam. Sądzę, że miałam jej porównywalnie dużo jak on. Stał jak słup, patrząc na mnie z otwartymi ustami i wytrzeszczonymi oczyma. Rozbawiona odeszłam.
Będąc już w hotelowym pokoju wzięłam prysznic i przygotowałam się do snu. Była 4:27, a ja dopiero kładłam się spać. Super! Na szczęście nie miałam problemu z zaśnięciem. Obudziłam się i spojrzałam na rękę z zegarkiem. Wskazywał 8:10. Swoją drogą nigdy nie zdejmuję zegarka. Spałam prawie 4h, ale to mi w zupełności wystarczało. Poza tym nie było to dla mnie czymś nowym. Zawsze spałam krótko. Nie potrafię dłużej. Wyszłam na balkon. Nic nie mówiłam, ale znalazłam kilka dni temu małe mieszkanko w przystępnej cenie.
******
******
To już siódma część mojego opowiadania. Tym razem coś zaczyna się dziać. Mam nadzieję, że Wam się podoba. Nasza główna bohaterka wreszcie spotyka Jasia. Dziękuję za przeczytanie i zapraszam do komentowania.
To opowiadanie nie będzie ciekawe, oryginalne, wciągające, emocjonujące. Po prostu będzie.
niedziela, 5 kwietnia 2015
6.
Znalazłam już swój pokój. Jest bardzo ładny, nowocześnie urządzony. Wiesz co? Jestem wolna i.. i szczęśliwa! Moje problemy już odeszły. Zaczynam od nowa. Aby to uczcić obejrzę YouTube'a. Tak, wiem. Genialny sposób na świętowanie. Dawno nic nie oglądałam. Nie chciałam siedzieć w tym hotelu mimo, że bardzo mi się w nim podobało. Wzięłam słuchawki, komórkę, zamknęłam drzwi na klucz i poszłam do centrum. Idąc, cały czas oglądałam filmiki. Ukradkiem spoglądałam na okolicę. Wow! Poznań jest naprawdę piękny! Usiadłam na ławce i wpatrywałam się w ekran komórki. Nie wiem ile tak siedziałam, ale kiedy się ocknęłam nie było już nikogo. Chwila! Zauważyłam pod drzewem skuloną postać. Jestem dosyć skryta i nie łatwo mi przychodzi rozmowa z obcymi, ale chęć bezinteresownej pomocy przewyższa moją nieśmiałość. Podeszłam bliżej. To był chłopak. Płakał. To musiało być coś poważnego. Wiesz, chłopaki nie płaczą i te sprawy (teraz w głowie leci mi taka piosenka). Był chyba w moim wieku, może rok starszy. Niepewnym krokiem zbliżyłam się do niego. Bardzo chciałam mu pomóc. Zapytałam, czy mogę mu pomóc. Podniósł głowę, która wcześniej skrywał w dłoniach.
-Bądź. - Powiedział przez łzy, próbując zmusić się do uśmiechu. Usiadłam obok. Pierwszy raz nie wiedziałam co robić. Tylko.. dlaczego? Chłopak powoli się uspokoił. Zaczął coś mówić. Przez chwilę nic nie potrafiłam zrozumieć, ale po czasie mówił już wyraźniej.
-Mam na imię..
-Bądź. - Powiedział przez łzy, próbując zmusić się do uśmiechu. Usiadłam obok. Pierwszy raz nie wiedziałam co robić. Tylko.. dlaczego? Chłopak powoli się uspokoił. Zaczął coś mówić. Przez chwilę nic nie potrafiłam zrozumieć, ale po czasie mówił już wyraźniej.
-Mam na imię..
******
To tyle na dzisiaj. Post bardzo krótki, ale postanowiłam skończyć w tym momencie, aby wzbudzić Waszą ciekawość. Kolejny post będzie już dłuższy. Przynajmniej mam taką nadzieję. Jeszcze raz ogromnie Wam dziękuję za wyświetlenia i komentarze. Pisanie sprawia mi dużo radości, a świadomość, że chodź kilka osób to czyta jest bardzo miłym uczuciem. Trzymaj się. Pa :)
To opowiadanie nie będzie ciekawe, oryginalne, wciągające, emocjonujące. Po prost będzie.
sobota, 4 kwietnia 2015
Bezsensowne gadanie 8)
Dzień Dobry!
Bardzo Wam dziękuję za wyświetlenia i komentarze. Bardzo dużo to dla mnie znaczy. Zakładajac tego bloga nie spodziewałam się takich statystyk! Chcę Wam również powiedzieć, że jeżeli zauważycie jakiś bład, to powiadomcie mnie w komentarzu. Posty piszę na tablecie, na którym nie mam wszystkich polskich znaków, a autokorekta poprawia wyrazy na angielskie słowa. Zdarza mi się to czasami przeoczyć, za co z góry Was przepraszam.
Z okazji świat Wielkanocnych życzę Wam standardowo zdrowia, szczęścia. A oprócz tego Błogosławieństwa Bożego, świat spędzonych w miłej atmosferze i w gronie rodziny. Aby pogoda dopsiała chociaż w poniedziałek, bo lanie się na zewnatrz sprawia dużo więcej radosci niż taki psiknięcie się woda w mieszkaniu. Smacznego jajka! Wesołego Alleluja!
Pozdrawiam, autorka bloga :]
piątek, 3 kwietnia 2015
5.
Natłok ludzi ma rynku uświadomił mi, że nadal nie wiem co ze soba poczać. Poszłam na najbliższa stację kolejowa. Pociag, ktory nadjechał jako pierwszy jechał z Katowic przez Kraków do Poznania. Bez zastanowienia wsiadłam do niego.
-Carpe Diem! - powiedziałam pod nosem sama do siebie. Rozsiadłam się na wygodnym fotelu, wysunęłam stolik i wyjawszy dziennik, a raczej pamiętnik zaczęłam opisywać wszystko co się wydarzyło w ostatnich dniach.
Jestem już na miejscu. Po drodze odespałam trochę i jestem pełna energii. Od razu po wyjściu z pociagu zaczęłam zachwycać się Poznaniem. Nigdy wcześniej tu nie byłam, nie widziałam nawet zdjęć. Z tym miastem kojarzyłam tylko siatkówkę i poznańskie koziołki. Urzekła mnie tutejsza okolica. Postanowiłam znaleść hotel, bo nadal nie wiedziałam, gdzie chcę zamieszkać na dłuższy czas. Muszę się nad tym poważnie zastanowić. Jedyna rzecza, która wiedziałam było to, że na chwilę obecna zostaję w Polsce, bo muszę sobie dorobić.
Znalazłam tani, ale bardzo przytulny hotel, który wydawał mi się emanować spokojem i zrozumieniem. Tak.. Hotel, który Cię zrozumie. Też mi się to wydaje dziwne, ale taka już jestem. Dziwna, inna. Właśnie! Może trochę o mnie? Mam rocznikowo 19 lat. Moje urodziny wypadaja w lato. Ah, lato! To jedna z moich ulubionych pór roku. Swoim tytułem musi dzielić się z zima. Mam falowane, brazowe włosy, które czasem wygladaja jak rudo-brazowe. Moje oczy sa zielone. Lubię ten kolor, ale moimi ulubionymi sa czarny i niebieski. Jak na swój wiek to jestem średniego wzrostu, ale w porównaniu do większości moich rówieśników jestem niska, a nawet kurduplowata. Było mnie trochę więcej.. Dobra! Byłam gruba. Wprew pozorom uwielbiałam uprawiać wszelakiego rodzaju sporty. Nie cierpię fast-foodów. Oprócz kebabów. Kocham kebaby. Bardzo lubię muzykę, ale to tylko moje hobby. Często podśpiewuję podczas wykonywania codziennych czynności. W niedalekiej przyszłości chcę rozwijać się jako grafik, montażysta lub coś w tym stylu. Stad też mój profil w szkole. Szkoła! Nawet o niej nie pomyślałam wyjeżdżajac. Muszę zadzwonić do dyrekcji. Dobra, teraz to mało istotne. Uwielbiam język Angielski. Uczę się go od przedszkola (zerówki). Średnio mi idzie, ale mam zamiar wziaść się za jego naukę sama, bo w szkole się dużo nie nauczę. Uwielbiam owoce. Warzywa też, ale nie sa mi tak.. bliskie?
******
W ramach podziękowania za OGROMNA liczbę wyswietleń wstawiam post dzisiaj. Dziękuję za każdy komentarz, każde wyswietlenie. Szczególnie dziękuję Froncali i Mari, które wstawiły link do mojego bloga u siebie. Uwielbiam Was!
To opowiadanie nie będzie ciekawe, oryginalne, wciagajace, emocjonujace. Po prost będzie.
czwartek, 2 kwietnia 2015
4.
-Cześć! - powiedział nieznajomy. Nadal panowała ciemność, więc zapaliłam lampę. Usłyszałam jak chłopak nabiera więcej powietrza do ust. Tak jakby się zdziwił albo czegoś przestraszył. Nie ukrywam, że było to dość zabawne.
-Cześć. - Odpowiedziałam nieśmiało. Podeszłam do pustego lóżka. Usiadłam na jego skraju, odkładajac plecak na podłogę obok szafki nocnej. Chłopak nie odezwał się, nie przedstawił. W takim razie ja także tego nie zrobię. Wyszłam do toalety. Wzięłam szybki, orzeźwiajacy prysznic. Wychodzac z kabiny zauważyłam, że nie wyjęłam z plecaka ubrań, które miały zastępować moja piżamę. Owinęłam się ręcznikiem i jak najciszej tylko mogłam wyszłam z łazienki. Nieznajomy leżał plecami do mnie. Co za ulga! Porwałam plecak z podłogi i wpadłam z powrotem do łazienki. Ubrałam się i umyłam zęby. Jedyna rzecza jaka dziś jadłam było jabłko. Odczuwałam głód, jednak nie miałam ochoty na jedzenie. Położyłam się na łóżku. Byłam już bardzo zmęczona.
-Dobranoc. - Powiedziałam tylko z grzeczności. Zero odezwu z jego strony. Nie przepadam za takimi ludźmi. Na poczatku wydawał się całkiem w porzadku. Dobrze mówię, 'wydawał'. Nie umiałam zasnać. Rozmyślałam nad tym, dokad się udam, jak będzie wygladało moje życie. Gdy prawie zasnęłam poczułam czyjś oddech na mojej twarzy. Ten ktoś był na wprost mnie. Bałam się otworzyć oczy. Jestem bardzo ciekawska. Ogólnie nie widzę w tym problemu, ale czasami jest to bardzo uciażliwa cecha. Otworzyłam oczy i.. ujrzałam tego idiotę. Przygladał mi się.
-Co robisz?! - Krzyknęłam budzac tym zapewne pół hotelu. Genialnie!
-Sprawdzałem, czy już śpisz. Przepraszam. - Odpowiedział smutniejac. Zrobiło mi się go szkoda. Przecież nie jestem jakaś wredna dziewczyna bez serca.
-Nie, to ja przepraszam. Źle zaczeliśmy. Może powiesz mi chociaż jak masz na imię? - Postanowiłam, że to ja zacznę rozmowę, bo on wydawał mi się strachliwym chłopczykiem.
-Jestem Michał, ale mówia na mnie Ludwik. A Ty? Jak się nazywasz?
-Ładne imię Michale. Dlaczego Ludwik? - Zignorowałam jego pytanie.
-Cóż.. Kiedyś na urodzinach kolegi zdarzyło mi się wypić trochę płynu do naczyć o nazwie 'Ludwik'. Nie pomyśl sobie, że jestem jakimś idiota, czy coś w tym stylu. Po prostu chciałem wtedy oderwać się od wszystkich problemów i wypiłem więcej niż zamierzałem. - Zaczęłam zanosić się śmiechem. Poczatkowo bałam się jego reakcji, ale zaczał śmiać się ze mna. Jednak nie był taki jakby się mogło wydawać.
Spojrzałam na zegarek. Wkazywał 4:23. O dziwo przestałam być zmęczona. Rozmawiałam z Michałem do 8:00 Przeprosiłam go i zbierałam się do bufetu na śniadanie, kiedy to zapytał się, czy może się do mnie przyłaczyć. Nie miałam nic przeciwko, bo nawet go polubiłam. Miał bardzo interesujacy charakter. Z wygladu był przeciętny. Mało mnie to obchodzi, ale warto o tym wspomnieć. Chociażby dla tego, aby udowodnić, że sa jeszcze ludzie, którzy nie zwracaja uwagi na wyglad zewnętrzny.
Zjedliśmy śniadanie, które było wyjatkowo smaczne. Wróciłam do pokoju. Wzięłam plecak z zamiarem opuszczenia hotelu i poszłam szukać Michała. Znałam go krótko, ale chcac być kulturalna postanowiłam się z nim pożegnać.
-Miło było poznać. Trzymaj się. - Powiedziałam podajac mu rękę.
-Mi również. Do zobaczenia. - Uścinał moja dłoń i wrócił do wykonywania wcześniej zaczętej pracy. Pomyślałam, że musi sobie tutaj dorabiać, skoro mieszka sam i od rana chodzi po hotelu naprawiajac wszelakiego rodzaju uszkodzenia, czy usterki.
******
Dzisiaj trochę dłuższe. Nie oznacza to, że lepsze. Broń Boże! Miłego dnia wszystkim!
To opowiadanie nie będzie ciekawe, oryginalne, wciagajace, emocjonujace. Po prostu będzie.
wtorek, 31 marca 2015
3.
Szłam przed siebie. Robiło się ciemno, więc postanowiłam zatrzymać się w jakimś hotelu i przemyśleć wszystko na spokojnie. Znalazłam mały hotel, niedaleko rynku. Weszłam do środka. Było bardzo przytulnie. Panowała taka.. domowa atmosfera. Zapytałam się w recepcji, czy sa jakieś wolne pokoje. Pani recepcjonistka zaczęła sprawdzać w komputerze dostępność miejsc. Po chwili z przykrościa powiedziała, że wolnych miejsc nie ma, ale, że w jednym z dwu osobowych pokoi jest wolne łóżko. Zgodziłam się na taki układ, bo to w końcu tylko jedna noc. Pani podała mi kluczyk i wskazała drogę. Szłam przez korytarz szukajac drzwi z numerem 11. Moja głowę zaprzatały myśli, kto będzie moim jedno dniowym (nocnym) współlokatorem. Miałam przed oczami najgorsze obrazy. Gwałciciel? Morderca? Może gorzej?! Wreszcie znalazłam 'mój' pokój. Otworzyłam niepewnie drzwi. Zobaczyłam postać leżaca w ciemnościach na łóżku. Zrobiło mi się goraco. Jedyne co zobaczyłam to ciemne włosy oraz ubiór tej jakże tajemniczej postaci. Ledwo go widziałam. Tak, 'go'. To był mężczyzna. Prawdopodobnie pełnoletni. Inaczej nie spałby w tym hotelu sam.
******
To tyle. Zastanawiam się, czy nie dodać dzisiaj albo jutro jeszcze jednoga posta. Takiego trochę dłuższego. Chcę jeszcze wspomnieć, że jeżeli zauważysz jakis bład to napisz mi to w komentarzu. Z góry Dziękuję.
To opowiadanie nie bedzie ciekawe, oryginalne, wciagajace, emocjonujace. Po prostu będzie.
niedziela, 29 marca 2015
2.
Ja płakałam? Nie wiedziałam, że płacz może być tak kojacy. Płakałam i płakałam, a matkę to nie obchodziło.. Mało mnie to interesuje. Skad u mnie nagle takie podejście?! Wyjęłam plecak i spakowałam do niego najpotrzebniejsze rzeczy. Najważniejsze jednak były pieniadze. Wiem, to bardzo materialistyczne, ale potrzebowałam ich. Tylko dla tego, że nie mam zamiaru wracać do mojego domu, do mojej rodziny. Oszczędzałam kilka lat. Pracowałam dorywczo, więc miałam kilka tysięcy, o których nikt nie wiedział. Oprócz pieniędzy wzięłam jakieś ubrania, dokumenty i zeszyt, który był pamiętnikiem. Niczego więcej nie potrzebowałam. Zeszłam schodami na dół. Pierwszy raz od 2 dni. Chwyciłam jabłko, ubrałam buty i wybiegłam z domu trzaskajac drzwiami. Matki już nie było. Pff. Co za różnica.
Poszłam na Wawel. Mieszkam w Krakowie. Wspomniałam już o tym? Usiadłam na ławce. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że nie mam pojęcia co robię i dokad idę. Była dopiero.. albo już 15. Czyli matka jest już w domu. Chwila! Czemu ja w ogóle ja wspominam?! Zamyśliłam się i nawet nie zauważyłam kiedy dosiadł się do mnie jakiś nieznajomy chłopak. Zignorowałam go, ale po chwili poczułam potrzebę wyżalenia się. Jestem bardzo skryta, ale w tej chwili w głowie miałam kompletna pustkę. Nie wiedziałam kim jestem. Zamiast się przywitać lub chociaż zapytać o imię, od razu opowiedziałam mu historię mojego całego życia. Nie pytaj dlaczego. Sama tego nie wiem. Gdy skończyłam mój trwajacy jakieś 20 minut monolog, on wyjał z uszu słuchawki.
-Mówiłaś coś do mnie? - Zapytał z uśmiechem, a ja chciałam się na niego rzucić. Czułam jednak, że to jakaś przestroga, że nie powinnam dzielić się moimi przeżyciami z kompletnie obca mi osoba. Wstałam i odeszłam bez słowa.
Poszłam na Wawel. Mieszkam w Krakowie. Wspomniałam już o tym? Usiadłam na ławce. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że nie mam pojęcia co robię i dokad idę. Była dopiero.. albo już 15. Czyli matka jest już w domu. Chwila! Czemu ja w ogóle ja wspominam?! Zamyśliłam się i nawet nie zauważyłam kiedy dosiadł się do mnie jakiś nieznajomy chłopak. Zignorowałam go, ale po chwili poczułam potrzebę wyżalenia się. Jestem bardzo skryta, ale w tej chwili w głowie miałam kompletna pustkę. Nie wiedziałam kim jestem. Zamiast się przywitać lub chociaż zapytać o imię, od razu opowiedziałam mu historię mojego całego życia. Nie pytaj dlaczego. Sama tego nie wiem. Gdy skończyłam mój trwajacy jakieś 20 minut monolog, on wyjał z uszu słuchawki.
-Mówiłaś coś do mnie? - Zapytał z uśmiechem, a ja chciałam się na niego rzucić. Czułam jednak, że to jakaś przestroga, że nie powinnam dzielić się moimi przeżyciami z kompletnie obca mi osoba. Wstałam i odeszłam bez słowa.
******
To tyle na dzisiaj. 8) Nie wiem, czy ktokolwiek oprócz Wiktorii i Marzenki to czyta, ale i tak będę dodawać kolejne posty.. Miłego wieczoru wszystkim :]
To opowiadanie nie będzie ciekawe, oryginalne, wciagajace, emocjonujace. Po prostu będzie.
piątek, 27 marca 2015
1.
-Mogliśmy Cię
jednak oddać! - Po tych słowach, usłyszanych od własnej matki straciłam
czucie w całym ciele. Pobiegłam do pokoju, który znajdował się na
poddaszu. Na szczęście mama nie poszła za mną. Nie wiedziałam co robić. O co
jej chodziło?! Chcieli mnie oddać? Ostatnio kontakt między nami bardzo
się pogorszył. Nie wiem dlaczego. Zawsze było dobrze. Nie byłam jedną z
tych osób, które dzień w dzień kłócą się z rodzicami. Nie miałam
depresji, myśli samobójczych. W ułamku sekundy to się zmieniło.
Siedziałam rozmyślając o swoim życiu. Stwierdziłam, że nie jestem nikomu potrzebna. Skoro matka ma o mnie takie zdanie, to po co ja tutaj?! Jak później się okazało przesiedziałam całą noc. Nie uroniłam ani jednej łzy. Chciałam, ale nie potrafiłam. Znalazłam w pokoju pudełko, do którego chowałam wszystko co nie miało swojego konkretnego mniejsca. Znalazłam to, czego szukałam. Gruby sznur. Przywiązałam go do lampy robiąc pentlę na końcu bliższym sufitu. Włączyłam laptop. Moim idolem, autorytetem był JDabrowsky. Weszłam na jego kanał na YouTube. Chciałam TO zrobić słysząc jego głos. To psychiczne, prawda? Włączyłam przypadkowy filmik i założyłam pentlę na szyję. Nie napisałam żadnego listu, w którym tłumaczyłabym dlaczego to robię. Dlaczego popełniam samobójstwo. Stanęłam na krześle, wsłuchując się w głos wydobywający się z głośników laptopa. Chciałam kopnąć krzesło i raz na zawsze odejść, gdy nagle coś we mnie pękło. Zaczęłam płakać. Płakać ze szczęścia.
Siedziałam rozmyślając o swoim życiu. Stwierdziłam, że nie jestem nikomu potrzebna. Skoro matka ma o mnie takie zdanie, to po co ja tutaj?! Jak później się okazało przesiedziałam całą noc. Nie uroniłam ani jednej łzy. Chciałam, ale nie potrafiłam. Znalazłam w pokoju pudełko, do którego chowałam wszystko co nie miało swojego konkretnego mniejsca. Znalazłam to, czego szukałam. Gruby sznur. Przywiązałam go do lampy robiąc pentlę na końcu bliższym sufitu. Włączyłam laptop. Moim idolem, autorytetem był JDabrowsky. Weszłam na jego kanał na YouTube. Chciałam TO zrobić słysząc jego głos. To psychiczne, prawda? Włączyłam przypadkowy filmik i założyłam pentlę na szyję. Nie napisałam żadnego listu, w którym tłumaczyłabym dlaczego to robię. Dlaczego popełniam samobójstwo. Stanęłam na krześle, wsłuchując się w głos wydobywający się z głośników laptopa. Chciałam kopnąć krzesło i raz na zawsze odejść, gdy nagle coś we mnie pękło. Zaczęłam płakać. Płakać ze szczęścia.
******
To jest pierwsza część mojego opowiadania. Blog założony tylko i wyłącznie dzięki:
~Wikusia - froncala.blogspot.com
~Marzenka - cieplowsrodchlodu.blogspot.com
To opowiadanie nie będzie ciekawe, oryginalne, wciągające, emocjonujące. Po prostu będzie.