Poszłam na Wawel. Mieszkam w Krakowie. Wspomniałam już o tym? Usiadłam na ławce. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że nie mam pojęcia co robię i dokad idę. Była dopiero.. albo już 15. Czyli matka jest już w domu. Chwila! Czemu ja w ogóle ja wspominam?! Zamyśliłam się i nawet nie zauważyłam kiedy dosiadł się do mnie jakiś nieznajomy chłopak. Zignorowałam go, ale po chwili poczułam potrzebę wyżalenia się. Jestem bardzo skryta, ale w tej chwili w głowie miałam kompletna pustkę. Nie wiedziałam kim jestem. Zamiast się przywitać lub chociaż zapytać o imię, od razu opowiedziałam mu historię mojego całego życia. Nie pytaj dlaczego. Sama tego nie wiem. Gdy skończyłam mój trwajacy jakieś 20 minut monolog, on wyjał z uszu słuchawki.
-Mówiłaś coś do mnie? - Zapytał z uśmiechem, a ja chciałam się na niego rzucić. Czułam jednak, że to jakaś przestroga, że nie powinnam dzielić się moimi przeżyciami z kompletnie obca mi osoba. Wstałam i odeszłam bez słowa.
******
To tyle na dzisiaj. 8) Nie wiem, czy ktokolwiek oprócz Wiktorii i Marzenki to czyta, ale i tak będę dodawać kolejne posty.. Miłego wieczoru wszystkim :]
To opowiadanie nie będzie ciekawe, oryginalne, wciagajace, emocjonujace. Po prostu będzie.
Genialne *o*
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnej części!
Pisz, bo ci wychodzi!
Kocham! <3
Zapraszam do siebie ^^
http://cieplowsrodchlodu.blogspot.com/