Zero oryginalnosci
Wyświetlenia
środa, 20 maja 2015
poniedziałek, 4 maja 2015
9.
*Maj.*
Doskonale wiesz, co oznacza dla mnie ten miesiąc. Nieskromnie powiem, że jestem przygotowana bardzo dobrze. Wiem również, że jesteś na mnie wściekła, bo bardzo długo się nie odzywałam. Te pół roku zleciało mi jak jeden dzień. Postaram się pisać częściej, ale to po maturach..
*Po maturach.*
Zdałam! Wszystko zdałam, jestem bardzo szczęśliwa. Dzisiaj zaczynam się pakować. Wyjeżdżam do Wrocławia, aby tam zacząć studia. O pracę się nie martwię, bo okazało się, iż firma, w której obecnie pracuję ma swój oddział właśnie we Wrocławiu. Zastanawiasz się gdzie będę mieszkać? Nie? To masz problem. I tak o tym napiszę. Wprowadzam się do kogoś. Tak, będę mieszkać z zupełnie obcą osobą. Nie wiem nawet jakiej płci, ani ile ma lat mój przyszły współlokator. Chciałabym, aby była to dziewczyna, wiekiem zbliżona do mojego. Jeżeli uda mi się wszystko spakować w sprawnym tempie, to za dwa dni będę już we Wrocławiu.
*3 dni później.*
Właśnie się obudziłam. W nowym pokoju, Niebieskie ściany.. idealnie! Przyjechałam tu wczoraj w nocy. Mieszkanie w Poznaniu sprzedałam drożej niż kupiłam, więc pokryło mi to wszystkie koszty. Łącznie z kupnem tabletu, transportem, wyposażeniem starego mieszkania. Nie ukrywam, że bardzo mnie to ucieszyło. Szczerze mówiąc, nadal nie wiem z kim będę mieszkać.. Chwila! Nie będę, już mieszkam. Przed chwilą słyszałam gwizdanie i kroki na korytarzu. Boję się nowych znajomości, ale chciałam zaoszczędzić na mieszkaniu. Dobra, raz kozie śmierć! Idę się przywitać. Trzymaj kciuki..
Wyszłam z pokoju najciszej jak potrafiłam i zeszłam po schodach z nadzieją odnalezienia mojego współlokatora i kuchni. Nie myliłam się. Kuchnia tam była. Był również salon, mała jadalnia połączona z w/w kuchnią, toaleta, pokój gościnny i spiżarnia. Pierwszą rzeczą, która rzuciła mi się w oczy, była miska z psią karmą. Wiem już jedną rzecz o moim nowym znajomym. Ma psa, to duży plus dla niej/niego. Uwielbiam zwierzęta. Nie wiedząc jak się zachować i co zrobić, wyjęłam z szafki kubek i nalałam sobie wody. Stałam tyłem do reszty mieszkania, patrząc przez okno i pijąc wodę. Nagle usłyszałam jak ktoś schodzi na dół..
******
******
To tyle na dzisiaj. Chyba wreszcie zaczyna się coś dziać. Nie jestem pewna. Nie mnie to oceniać ;D Mam dla Was propozycję. Jeżeli będzie 5 komentarzy, jutro pojawią się kolejne losy naszej bohaterki i jej nowej znajomej/znajomego. W notce pisałam 'współlokator' w rodzaju męskim, bo chodziło mi o określenie rodzaju wyrazu. Jeszcze nie wiadomo jakiej płci będzie nasz nowy bohater (tu również określam rodzaj wyrazu). Serdecznie Was pozdrawiam i życzę miłego wieczoru! :)
To opowiadanie nie będzie ciekawe, oryginalne, wciągające, emocjonujące. Po prostu będzie.
sobota, 2 maja 2015
8.
*Już po przeprowadzce.*
Mieszkanie jest małe, ale czego może potrzebować samotna prawie 19-nasto letnia dziewczyna, w obcym mieście.. Wystarczyłaby mi mała łazienka i kuchnia. Mogę spać w wannie. Raz mi się nawet zdarzyło. Całkiem zabawna historia, ale to innym razem. Wracając do mojego aktualnego mieszkania. Posiada ono salon, sypialnię oraz kuchnię i łazienkę. Jest wyposażone we wszystkie niezbędne i mniej potrzebne meble i sprzęty. Rozpakowawszy wszystkie swoje rzeczy, których prawie nie było, poszłam do salonu i włączyłam telewizor. Znalazłam film, którego tytuł mnie zaciekawił. 'After Life'. Oglądałam go kiedyś, ale już nie pamiętam, o czym był. Włączyłam kanał, na którym miał lecieć, ale jeszcze się nie zaczął. Weszłam na Ask'a. Lubiłam ten portal, ale rzadko go używałam. Zauważyłam, że jedna z użytkowniczek, której profil obserwuję, zapytała o tytuł jakiegoś ciekawego filmu. Podałam jej tytuł i poprosiłam o wyrażenie swojej opinii po obejrzeniu. Właśnie zaczął się film. Odłożyłam tablet i skupiłam się na filmie. Pierwsze kilka minut śmiałam się sama do siebie, bo poleciłam ten film praktycznie obcej mi osobie, a jego początek był.. dziwny. Gdy zaczęły się napisy końcowe, poszłam po koc i postanowiłam spać w salonie, na kanapie. Kręciłam się z boku, na bok, nie mogąc zasnąć. Nie chodziło o nowe otoczenie, nie mam z tym problemu. Jakaś myśl nie dawała mi spokoju. W końcu, po kilku godzinach wiercenia się, zasnęłam. Miałam sen. Nie byłam w nim sobą. Byłam mężczyzną, ale nie mogłam zobaczyć swojego odbicia, więc nie wiem jak wyglądałam. Mogłam za to widzieć siebie jako prawdziwą mnie, kobietę. Byliśmy parą. Ja i.. ja, jako mężczyzna. To skomplikowane, ale mam nadzieję, że coś zrozumiesz. Byłam z nim (nią).. Wiesz co? Będę pisać z perspektywy mężczyzny. Byłam z nią (ze mną) szczęśliwa. Trzymałam ją za rękę. Nie wiedziałam, że to takie uczucie. Nigdy tego nie robiłam. Sen był ogólnie rzecz biorąc krótki i o niczym, ale i tak myślałam o nim przez kilka następnych dni.
*Dwa tygodnie później.*
Znalazłam już pracę i w pełni wyposażyłam mieszkanie. Do szkoły postanowiłam wrócić w drugim tygodniu października, czyli za tydzień. Nadal źle sypiam, jestem rozkojarzona i nie potrafię się skupić. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie znam powodu mojego stanu.. Z szefem mam wszystko załatwione, więc bez problemu pogodzę pracę z nauką. Po maturze mam zacząć studia zaoczne lub wieczorowe. Łączy się to z kolejną przeprowadzką, ale mam nadzieję, że to będzie jedna z ostatnich w moim życiu. Życie 'na walizkach' jest bardzo męczące.
*Koniec października.*
W szkole idzie mi dosyć przyzwoicie. Stopniowo przygotowuję się do matur. Nie chcę 'wkuwać' wszystkiego dzień przed. W pracy idzie mi równie dobrze. W wolnych chwilach (których nie ma dużo) rozwijam swoje hobby. Ostatnio też udało mi się schudnąć. Zabawnie wyglądają na mnie luźne, kiedyś dopasowane ubrania. Mimo to w mojej głowie 'siedzi' głos, który mówi: To nie Twoja zasługa. Ubrania rozciągnęły się w praniu, a Ty wcale nie schudłaś.
Brzmi głupio, ale co ja na to poradzę? Ostatnio nic ciekawego się nie dzieje, bo skupiam się na jako-takim ułożeniu sobie życia.
******
A oto ósma część mojego opowiadania. Jestem średnio zadowolona z tej notki, ale chciałam ją dla Was już dodać. U Naszej bohaterki dzieje się nic, ale też dosyć dużo. Tak jak już pisałam, nie wiem co dalej będzie z blogiem. Jeżeli zobaczę, że ktoś czyta te moje wypociny, będą pojawiać się kolejne części. To zależy tylko od Was. Życzę miłej niedzieli i udanego wieczoru. Pozdrawiam.
To opowiadanie nie będzie ciekawe, oryginalne, wciągające, emocjonujące. Po prostu będzie.
piątek, 1 maja 2015
Ważne.
Dobra. Powiem prosto z mostu. Mam napisane juz kilka rozdziałów, ale (zawsze jest jakieś 'ale') mam wrażenie, że nikt tego nie czyta. Zero odezwu w komentarzach itp. Nie zależy mi na 50 pod jednym, ale 3-4 to już coś, bo wiem, że mam dla kogo pisać. Jutro lub w niedzielę pojawi się kolejny post. Co dalej? Nie wiem, jeszcze się zastanowię. Dużo zależy też o Was. Dobranoc.
niedziela, 12 kwietnia 2015
Bezsensowne gadanie 8)
Wow! Nawet nie wiem kiedy wybiło 3k wyświetleń! Ogromnie Wam dziękuję. Wiem, że nie było postów, ale nie oznacza to, że skończyłam pisać. Mam już napisane kilka postów, które nie są opublikowane. Od (nie wiem jeszcze, ale chyba wtorku) będę znów dodawała kolejne części mojego opowiadania.
Trzymajcie się, Cześć!
wtorek, 7 kwietnia 2015
7.
-Mam na imię Jan. - Moje ulubione męskie imię. Od zawsze mi się podobało..
-Halo?! Słyszysz mnie? - Wyrwał mnie z zamyślenia. Już nie płakał.
-Ja.. ja przepraszam. Zamyśliłam się. Masz piękne imię. - Znałam go, ale w tej chwili nie wiedziałam skąd.
-Dziękuję. Ty również. - Zaczęłam się śmiać. Skąd znał moje imię?
-Chwila. Nie przedstawiłam Ci się!
-No.. tak, ale z pewnością masz piękne imię. Jaka osoba takie imię - To było okropne! Większość dziewczyn pewnie w tej chwili prowadziłoby dalszą rozmowę, zmierzającą do flirtu. Ja do tej większości nie należę. Cała sytuacja była dla mnie wręcz żenująca.
-Potrzebujesz czegoś? - Zapytałam oschle z kamienną miną. Mogłam dostrzec jego zmieszanie. Ucieszyło mnie to. Niech wie, że nie jestem desperatką, która rzuci się na pierwszego, lepszego podrywacza. Mój komplement dotyczył jego imienia, nie osoby. Chyba źle to odebrał..
-Już mi lepiej, dziękuję. - Po tych słowach wstałam i miałam zamiar iść do hotelu, gdy on złapał za moją kurtkę uniemożliwiając mi odejście. Wzięłam zamach chcąc go uderzyć. Nie mam tzw. blokady przed wykonaniem ciosu. Złapał moją zaciśniętą pięść co spowodowało wykonanie przeze mnie ciosu drugą. Widziałam, że coś jednak poczuł. Ja również coś poczułam. Satysfakcję. Dwukrotnie zrobił coś, czego nie powinien robić pod żadnym pozorem. Byłam strasznie zbulwersowana, ale chciało mi się śmiać. Jan był pod wrażeniem siły z jaką go uderzyłam. Sądzę, że miałam jej porównywalnie dużo jak on. Stał jak słup, patrząc na mnie z otwartymi ustami i wytrzeszczonymi oczyma. Rozbawiona odeszłam.
Będąc już w hotelowym pokoju wzięłam prysznic i przygotowałam się do snu. Była 4:27, a ja dopiero kładłam się spać. Super! Na szczęście nie miałam problemu z zaśnięciem. Obudziłam się i spojrzałam na rękę z zegarkiem. Wskazywał 8:10. Swoją drogą nigdy nie zdejmuję zegarka. Spałam prawie 4h, ale to mi w zupełności wystarczało. Poza tym nie było to dla mnie czymś nowym. Zawsze spałam krótko. Nie potrafię dłużej. Wyszłam na balkon. Nic nie mówiłam, ale znalazłam kilka dni temu małe mieszkanko w przystępnej cenie.
******
******
To już siódma część mojego opowiadania. Tym razem coś zaczyna się dziać. Mam nadzieję, że Wam się podoba. Nasza główna bohaterka wreszcie spotyka Jasia. Dziękuję za przeczytanie i zapraszam do komentowania.
To opowiadanie nie będzie ciekawe, oryginalne, wciągające, emocjonujące. Po prostu będzie.
niedziela, 5 kwietnia 2015
6.
Znalazłam już swój pokój. Jest bardzo ładny, nowocześnie urządzony. Wiesz co? Jestem wolna i.. i szczęśliwa! Moje problemy już odeszły. Zaczynam od nowa. Aby to uczcić obejrzę YouTube'a. Tak, wiem. Genialny sposób na świętowanie. Dawno nic nie oglądałam. Nie chciałam siedzieć w tym hotelu mimo, że bardzo mi się w nim podobało. Wzięłam słuchawki, komórkę, zamknęłam drzwi na klucz i poszłam do centrum. Idąc, cały czas oglądałam filmiki. Ukradkiem spoglądałam na okolicę. Wow! Poznań jest naprawdę piękny! Usiadłam na ławce i wpatrywałam się w ekran komórki. Nie wiem ile tak siedziałam, ale kiedy się ocknęłam nie było już nikogo. Chwila! Zauważyłam pod drzewem skuloną postać. Jestem dosyć skryta i nie łatwo mi przychodzi rozmowa z obcymi, ale chęć bezinteresownej pomocy przewyższa moją nieśmiałość. Podeszłam bliżej. To był chłopak. Płakał. To musiało być coś poważnego. Wiesz, chłopaki nie płaczą i te sprawy (teraz w głowie leci mi taka piosenka). Był chyba w moim wieku, może rok starszy. Niepewnym krokiem zbliżyłam się do niego. Bardzo chciałam mu pomóc. Zapytałam, czy mogę mu pomóc. Podniósł głowę, która wcześniej skrywał w dłoniach.
-Bądź. - Powiedział przez łzy, próbując zmusić się do uśmiechu. Usiadłam obok. Pierwszy raz nie wiedziałam co robić. Tylko.. dlaczego? Chłopak powoli się uspokoił. Zaczął coś mówić. Przez chwilę nic nie potrafiłam zrozumieć, ale po czasie mówił już wyraźniej.
-Mam na imię..
-Bądź. - Powiedział przez łzy, próbując zmusić się do uśmiechu. Usiadłam obok. Pierwszy raz nie wiedziałam co robić. Tylko.. dlaczego? Chłopak powoli się uspokoił. Zaczął coś mówić. Przez chwilę nic nie potrafiłam zrozumieć, ale po czasie mówił już wyraźniej.
-Mam na imię..
******
To tyle na dzisiaj. Post bardzo krótki, ale postanowiłam skończyć w tym momencie, aby wzbudzić Waszą ciekawość. Kolejny post będzie już dłuższy. Przynajmniej mam taką nadzieję. Jeszcze raz ogromnie Wam dziękuję za wyświetlenia i komentarze. Pisanie sprawia mi dużo radości, a świadomość, że chodź kilka osób to czyta jest bardzo miłym uczuciem. Trzymaj się. Pa :)
To opowiadanie nie będzie ciekawe, oryginalne, wciągające, emocjonujące. Po prost będzie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)