-Cześć! - powiedział nieznajomy. Nadal panowała ciemność, więc zapaliłam lampę. Usłyszałam jak chłopak nabiera więcej powietrza do ust. Tak jakby się zdziwił albo czegoś przestraszył. Nie ukrywam, że było to dość zabawne.
-Cześć. - Odpowiedziałam nieśmiało. Podeszłam do pustego lóżka. Usiadłam na jego skraju, odkładajac plecak na podłogę obok szafki nocnej. Chłopak nie odezwał się, nie przedstawił. W takim razie ja także tego nie zrobię. Wyszłam do toalety. Wzięłam szybki, orzeźwiajacy prysznic. Wychodzac z kabiny zauważyłam, że nie wyjęłam z plecaka ubrań, które miały zastępować moja piżamę. Owinęłam się ręcznikiem i jak najciszej tylko mogłam wyszłam z łazienki. Nieznajomy leżał plecami do mnie. Co za ulga! Porwałam plecak z podłogi i wpadłam z powrotem do łazienki. Ubrałam się i umyłam zęby. Jedyna rzecza jaka dziś jadłam było jabłko. Odczuwałam głód, jednak nie miałam ochoty na jedzenie. Położyłam się na łóżku. Byłam już bardzo zmęczona.
-Dobranoc. - Powiedziałam tylko z grzeczności. Zero odezwu z jego strony. Nie przepadam za takimi ludźmi. Na poczatku wydawał się całkiem w porzadku. Dobrze mówię, 'wydawał'. Nie umiałam zasnać. Rozmyślałam nad tym, dokad się udam, jak będzie wygladało moje życie. Gdy prawie zasnęłam poczułam czyjś oddech na mojej twarzy. Ten ktoś był na wprost mnie. Bałam się otworzyć oczy. Jestem bardzo ciekawska. Ogólnie nie widzę w tym problemu, ale czasami jest to bardzo uciażliwa cecha. Otworzyłam oczy i.. ujrzałam tego idiotę. Przygladał mi się.
-Co robisz?! - Krzyknęłam budzac tym zapewne pół hotelu. Genialnie!
-Sprawdzałem, czy już śpisz. Przepraszam. - Odpowiedział smutniejac. Zrobiło mi się go szkoda. Przecież nie jestem jakaś wredna dziewczyna bez serca.
-Nie, to ja przepraszam. Źle zaczeliśmy. Może powiesz mi chociaż jak masz na imię? - Postanowiłam, że to ja zacznę rozmowę, bo on wydawał mi się strachliwym chłopczykiem.
-Jestem Michał, ale mówia na mnie Ludwik. A Ty? Jak się nazywasz?
-Ładne imię Michale. Dlaczego Ludwik? - Zignorowałam jego pytanie.
-Cóż.. Kiedyś na urodzinach kolegi zdarzyło mi się wypić trochę płynu do naczyć o nazwie 'Ludwik'. Nie pomyśl sobie, że jestem jakimś idiota, czy coś w tym stylu. Po prostu chciałem wtedy oderwać się od wszystkich problemów i wypiłem więcej niż zamierzałem. - Zaczęłam zanosić się śmiechem. Poczatkowo bałam się jego reakcji, ale zaczał śmiać się ze mna. Jednak nie był taki jakby się mogło wydawać.
Spojrzałam na zegarek. Wkazywał 4:23. O dziwo przestałam być zmęczona. Rozmawiałam z Michałem do 8:00 Przeprosiłam go i zbierałam się do bufetu na śniadanie, kiedy to zapytał się, czy może się do mnie przyłaczyć. Nie miałam nic przeciwko, bo nawet go polubiłam. Miał bardzo interesujacy charakter. Z wygladu był przeciętny. Mało mnie to obchodzi, ale warto o tym wspomnieć. Chociażby dla tego, aby udowodnić, że sa jeszcze ludzie, którzy nie zwracaja uwagi na wyglad zewnętrzny.
Zjedliśmy śniadanie, które było wyjatkowo smaczne. Wróciłam do pokoju. Wzięłam plecak z zamiarem opuszczenia hotelu i poszłam szukać Michała. Znałam go krótko, ale chcac być kulturalna postanowiłam się z nim pożegnać.
-Miło było poznać. Trzymaj się. - Powiedziałam podajac mu rękę.
-Mi również. Do zobaczenia. - Uścinał moja dłoń i wrócił do wykonywania wcześniej zaczętej pracy. Pomyślałam, że musi sobie tutaj dorabiać, skoro mieszka sam i od rana chodzi po hotelu naprawiajac wszelakiego rodzaju uszkodzenia, czy usterki.
******
Dzisiaj trochę dłuższe. Nie oznacza to, że lepsze. Broń Boże! Miłego dnia wszystkim!
To opowiadanie nie będzie ciekawe, oryginalne, wciagajace, emocjonujace. Po prostu będzie.