Wyświetlenia

niedziela, 12 kwietnia 2015

Bezsensowne gadanie 8)

Wow! Nawet nie wiem kiedy wybiło 3k wyświetleń! Ogromnie Wam dziękuję. Wiem, że nie było postów, ale nie oznacza to, że skończyłam pisać. Mam już napisane kilka postów, które nie są opublikowane. Od (nie wiem jeszcze, ale chyba wtorku) będę znów dodawała kolejne części mojego opowiadania.
Trzymajcie się, Cześć!

wtorek, 7 kwietnia 2015

7.

-Mam na imię Jan. - Moje ulubione męskie imię. Od zawsze mi się podobało..
-Halo?! Słyszysz mnie? - Wyrwał mnie z zamyślenia. Już nie płakał.
-Ja.. ja przepraszam. Zamyśliłam się. Masz piękne imię. - Znałam go, ale w tej chwili nie wiedziałam skąd.
-Dziękuję. Ty również. - Zaczęłam się śmiać. Skąd znał moje imię?
-Chwila. Nie przedstawiłam Ci się!
-No.. tak, ale z pewnością masz piękne imię. Jaka osoba takie imię - To było okropne! Większość dziewczyn pewnie w tej chwili prowadziłoby dalszą rozmowę, zmierzającą do flirtu. Ja do tej większości nie należę.  Cała sytuacja była dla mnie wręcz żenująca. 
-Potrzebujesz czegoś? - Zapytałam oschle z kamienną miną. Mogłam dostrzec jego zmieszanie. Ucieszyło mnie to. Niech wie, że nie jestem desperatką, która rzuci się na pierwszego, lepszego podrywacza. Mój komplement dotyczył jego imienia, nie osoby. Chyba źle to odebrał..
-Już mi lepiej, dziękuję. - Po tych słowach wstałam i miałam zamiar iść do hotelu, gdy on złapał za moją kurtkę uniemożliwiając mi odejście. Wzięłam zamach chcąc go uderzyć. Nie mam tzw. blokady przed wykonaniem ciosu. Złapał moją zaciśniętą pięść co spowodowało wykonanie przeze mnie ciosu drugą. Widziałam, że coś jednak poczuł. Ja również coś poczułam. Satysfakcję. Dwukrotnie zrobił coś, czego nie powinien robić pod żadnym pozorem. Byłam strasznie zbulwersowana, ale chciało mi się śmiać. Jan był pod wrażeniem siły z jaką go uderzyłam. Sądzę, że miałam jej porównywalnie dużo jak on. Stał jak słup, patrząc na mnie z otwartymi ustami i wytrzeszczonymi oczyma. Rozbawiona odeszłam. 
Będąc już w hotelowym pokoju wzięłam prysznic i przygotowałam się do snu. Była 4:27, a ja dopiero kładłam się spać. Super! Na szczęście nie miałam problemu z zaśnięciem. Obudziłam się i spojrzałam na rękę z zegarkiem. Wskazywał 8:10. Swoją drogą nigdy nie zdejmuję zegarka. Spałam prawie 4h, ale to mi w zupełności wystarczało. Poza tym nie było to dla mnie czymś nowym. Zawsze spałam krótko. Nie potrafię dłużej. Wyszłam na balkon. Nic nie mówiłam, ale znalazłam kilka dni temu małe mieszkanko w przystępnej cenie.
******
To już siódma część mojego opowiadania. Tym razem coś zaczyna się dziać. Mam nadzieję, że Wam się podoba. Nasza główna bohaterka wreszcie spotyka Jasia. Dziękuję za przeczytanie i zapraszam do komentowania. 

To opowiadanie nie będzie ciekawe, oryginalne, wciągające, emocjonujące. Po prostu będzie.

niedziela, 5 kwietnia 2015

6.

Znalazłam już swój pokój. Jest bardzo ładny, nowocześnie urządzony. Wiesz co? Jestem wolna i.. i szczęśliwa! Moje problemy już odeszły. Zaczynam od nowa. Aby to uczcić obejrzę YouTube'a. Tak, wiem. Genialny sposób na świętowanie. Dawno nic nie oglądałam. Nie chciałam siedzieć w tym hotelu mimo, że bardzo mi się w nim podobało. Wzięłam słuchawki, komórkę, zamknęłam drzwi na klucz i poszłam do centrum. Idąc, cały czas oglądałam filmiki. Ukradkiem spoglądałam na okolicę. Wow! Poznań jest naprawdę piękny! Usiadłam na ławce i wpatrywałam się w ekran komórki. Nie wiem ile tak siedziałam, ale kiedy się ocknęłam nie było już nikogo. Chwila! Zauważyłam pod drzewem skuloną postać. Jestem dosyć skryta i nie łatwo mi przychodzi rozmowa z obcymi, ale chęć bezinteresownej pomocy przewyższa moją nieśmiałość. Podeszłam bliżej. To był chłopak. Płakał. To musiało być coś poważnego. Wiesz, chłopaki nie płaczą i te sprawy (teraz w głowie leci mi taka piosenka). Był chyba w moim wieku, może rok starszy. Niepewnym krokiem zbliżyłam się do niego. Bardzo chciałam mu pomóc. Zapytałam, czy mogę mu pomóc. Podniósł głowę, która wcześniej skrywał w dłoniach.
-Bądź. - Powiedział przez łzy, próbując zmusić się do uśmiechu. Usiadłam obok. Pierwszy raz nie wiedziałam co robić. Tylko.. dlaczego? Chłopak powoli się uspokoił. Zaczął coś mówić. Przez chwilę nic nie potrafiłam zrozumieć, ale po czasie mówił już wyraźniej.
-Mam na imię..
******
To tyle na dzisiaj. Post bardzo krótki, ale postanowiłam skończyć w tym momencie, aby wzbudzić Waszą ciekawość. Kolejny post będzie już dłuższy. Przynajmniej mam taką nadzieję. Jeszcze raz ogromnie Wam dziękuję za wyświetlenia i komentarze. Pisanie sprawia mi dużo radości, a świadomość, że chodź kilka osób to czyta jest bardzo miłym uczuciem. Trzymaj się. Pa :)

To opowiadanie nie będzie ciekawe, oryginalne, wciągające, emocjonujące. Po prost będzie.

sobota, 4 kwietnia 2015

Bezsensowne gadanie 8)

Dzień Dobry!
Bardzo Wam dziękuję za wyświetlenia i komentarze. Bardzo dużo to dla mnie znaczy. Zakładajac tego bloga nie spodziewałam się takich statystyk! Chcę Wam również powiedzieć, że jeżeli zauważycie jakiś bład, to powiadomcie mnie w komentarzu. Posty piszę na tablecie, na którym nie mam wszystkich polskich znaków, a autokorekta poprawia wyrazy na angielskie słowa. Zdarza mi się to czasami przeoczyć, za co z góry Was przepraszam.
Z okazji świat Wielkanocnych życzę Wam standardowo zdrowia, szczęścia. A oprócz tego Błogosławieństwa Bożego, świat spędzonych w miłej atmosferze i w gronie rodziny. Aby pogoda dopsiała chociaż w poniedziałek, bo lanie się na zewnatrz sprawia dużo więcej radosci niż taki psiknięcie się woda w mieszkaniu. Smacznego jajka! Wesołego Alleluja! 

Pozdrawiam, autorka bloga :] 

piątek, 3 kwietnia 2015

5.

Natłok ludzi ma rynku uświadomił mi, że nadal nie wiem co ze soba poczać. Poszłam na najbliższa stację kolejowa. Pociag, ktory nadjechał jako pierwszy jechał z Katowic przez Kraków do Poznania. Bez zastanowienia wsiadłam do niego.
-Carpe Diem! - powiedziałam pod nosem sama do siebie. Rozsiadłam się na wygodnym fotelu, wysunęłam stolik i wyjawszy dziennik, a raczej pamiętnik zaczęłam opisywać wszystko co się wydarzyło w ostatnich dniach.

Jestem już na miejscu. Po drodze odespałam trochę i jestem pełna energii. Od razu po wyjściu z pociagu zaczęłam zachwycać się Poznaniem. Nigdy wcześniej tu nie byłam, nie widziałam nawet zdjęć. Z tym miastem kojarzyłam tylko siatkówkę i poznańskie koziołki. Urzekła mnie tutejsza okolica. Postanowiłam znaleść hotel, bo nadal nie wiedziałam, gdzie chcę zamieszkać na dłuższy czas. Muszę się nad tym poważnie zastanowić. Jedyna rzecza, która wiedziałam było to, że na chwilę obecna zostaję w Polsce, bo muszę sobie dorobić. 
Znalazłam tani, ale bardzo przytulny hotel, który wydawał mi się emanować spokojem i zrozumieniem. Tak.. Hotel, który Cię zrozumie. Też mi się to wydaje dziwne, ale taka już jestem. Dziwna, inna. Właśnie! Może trochę o mnie? Mam rocznikowo 19 lat. Moje urodziny wypadaja w lato. Ah, lato! To jedna z moich ulubionych pór roku. Swoim tytułem musi dzielić się z zima. Mam falowane, brazowe włosy, które czasem wygladaja jak rudo-brazowe. Moje oczy sa zielone. Lubię ten kolor, ale moimi ulubionymi sa czarny i niebieski. Jak na swój wiek to jestem średniego wzrostu, ale w porównaniu do większości moich rówieśników jestem niska, a nawet kurduplowata. Było mnie trochę więcej.. Dobra! Byłam gruba. Wprew pozorom uwielbiałam uprawiać wszelakiego rodzaju sporty. Nie cierpię fast-foodów.  Oprócz kebabów. Kocham kebaby. Bardzo lubię muzykę, ale to tylko moje hobby. Często podśpiewuję podczas wykonywania codziennych czynności. W niedalekiej przyszłości chcę rozwijać się jako grafik, montażysta lub coś w tym stylu. Stad też mój profil w szkole. Szkoła! Nawet o niej nie pomyślałam wyjeżdżajac. Muszę zadzwonić do dyrekcji. Dobra, teraz to mało istotne. Uwielbiam język Angielski. Uczę się go od przedszkola (zerówki). Średnio mi idzie, ale mam zamiar wziaść się za jego naukę sama, bo w szkole się dużo nie nauczę. Uwielbiam owoce. Warzywa też, ale nie sa mi tak.. bliskie?
******
W ramach podziękowania za OGROMNA liczbę wyswietleń wstawiam post dzisiaj. Dziękuję za każdy komentarz, każde wyswietlenie. Szczególnie dziękuję Froncali i Mari, które wstawiły link do mojego bloga u siebie. Uwielbiam Was! 

To opowiadanie nie będzie ciekawe, oryginalne, wciagajace, emocjonujace. Po prost będzie.

czwartek, 2 kwietnia 2015

4.

-Cześć! - powiedział nieznajomy. Nadal panowała ciemność, więc zapaliłam lampę. Usłyszałam jak chłopak nabiera więcej powietrza do ust. Tak jakby się zdziwił albo czegoś przestraszył. Nie ukrywam, że było to dość zabawne.
-Cześć. - Odpowiedziałam nieśmiało. Podeszłam do pustego lóżka. Usiadłam na jego skraju, odkładajac plecak na podłogę obok szafki nocnej. Chłopak nie odezwał się, nie przedstawił. W takim razie ja także tego nie zrobię. Wyszłam do toalety. Wzięłam szybki, orzeźwiajacy prysznic. Wychodzac z kabiny zauważyłam, że nie wyjęłam z plecaka ubrań, które miały zastępować moja piżamę. Owinęłam się ręcznikiem i jak najciszej tylko mogłam wyszłam z łazienki. Nieznajomy leżał plecami do mnie. Co za ulga! Porwałam plecak z podłogi i wpadłam z powrotem do łazienki. Ubrałam się i umyłam zęby. Jedyna rzecza jaka dziś jadłam było jabłko. Odczuwałam głód, jednak nie miałam ochoty na jedzenie. Położyłam się na łóżku. Byłam już bardzo zmęczona.
-Dobranoc. - Powiedziałam tylko z grzeczności. Zero odezwu z jego strony. Nie przepadam za takimi ludźmi. Na poczatku wydawał się całkiem w porzadku. Dobrze mówię, 'wydawał'. Nie umiałam zasnać. Rozmyślałam nad tym, dokad się udam, jak będzie wygladało moje życie. Gdy prawie zasnęłam poczułam czyjś oddech na mojej twarzy. Ten ktoś był na wprost mnie. Bałam się otworzyć oczy. Jestem bardzo ciekawska. Ogólnie nie widzę w tym problemu, ale czasami jest to bardzo uciażliwa cecha. Otworzyłam oczy i.. ujrzałam tego idiotę. Przygladał mi się.
-Co robisz?! - Krzyknęłam budzac tym zapewne pół hotelu. Genialnie!
-Sprawdzałem, czy już śpisz. Przepraszam. - Odpowiedział smutniejac. Zrobiło mi się go szkoda. Przecież nie jestem jakaś wredna dziewczyna bez serca.
-Nie, to ja przepraszam. Źle zaczeliśmy. Może powiesz mi chociaż jak masz na imię? - Postanowiłam, że to ja zacznę rozmowę, bo on wydawał mi się strachliwym chłopczykiem.
-Jestem Michał, ale mówia na mnie Ludwik. A Ty? Jak się nazywasz?
-Ładne imię Michale. Dlaczego Ludwik? - Zignorowałam jego pytanie. 
-Cóż.. Kiedyś na urodzinach kolegi zdarzyło mi się wypić trochę płynu do naczyć o nazwie 'Ludwik'. Nie pomyśl sobie, że jestem jakimś idiota, czy coś w tym stylu. Po prostu chciałem wtedy oderwać się od wszystkich problemów i wypiłem więcej niż zamierzałem. - Zaczęłam zanosić się śmiechem. Poczatkowo bałam się jego reakcji, ale zaczał śmiać się ze mna. Jednak nie był taki jakby się mogło wydawać.
Spojrzałam na zegarek. Wkazywał 4:23. O dziwo przestałam być zmęczona. Rozmawiałam z Michałem do 8:00 Przeprosiłam go i zbierałam się do bufetu na śniadanie, kiedy to zapytał się, czy może się do mnie przyłaczyć. Nie miałam nic przeciwko, bo nawet go polubiłam. Miał bardzo interesujacy charakter. Z wygladu był przeciętny. Mało mnie to obchodzi, ale warto o tym wspomnieć. Chociażby dla tego, aby udowodnić, że sa jeszcze ludzie, którzy nie zwracaja uwagi na wyglad zewnętrzny.
Zjedliśmy śniadanie, które było wyjatkowo smaczne. Wróciłam do pokoju. Wzięłam plecak z zamiarem opuszczenia hotelu i poszłam szukać Michała. Znałam go krótko, ale chcac być kulturalna postanowiłam się z nim pożegnać.
-Miło było poznać. Trzymaj się. - Powiedziałam podajac mu rękę.
-Mi również. Do zobaczenia. - Uścinał moja dłoń i wrócił do wykonywania wcześniej zaczętej pracy. Pomyślałam, że musi sobie tutaj dorabiać, skoro mieszka sam i od rana chodzi po hotelu naprawiajac wszelakiego rodzaju uszkodzenia, czy usterki.
******
Dzisiaj trochę dłuższe. Nie oznacza to, że lepsze. Broń Boże! Miłego dnia wszystkim!

To opowiadanie nie będzie ciekawe, oryginalne, wciagajace, emocjonujace. Po prostu będzie.